..Wychodzą zza rogu, wpadają nam w oko podczas jazdy motocyklem przez miasto. Wyglądają, jakby zostały uwięzione w niewidzialnym pudełku, otoczone ramką, w niesamowitej, niecodziennej rzeczywistości. Wzdychamy na ich widok. Wyciągamy dłoń w ich stronę, ale czujemy tylko powiew powietrza. Są tak blisko, a tak daleko. W środku zaczyna nas serce ściskać. Wchodzą, wbijając pazurki w naszą skórę, idąc przez plecy, coraz wyżej i wyżej, i nie dają spokoju… pojawiając się w głowie. Zakładają klapki na oczy. Muszę to mieć! Nie mogę być gorszy…


Reklamy – pozornie niegroźne małe potworki, które raz zobaczone zostają najdłużej w naszej głowie. A większość z nas nauczona jest przecież myślenia obrazami. One manipulują nami. Działają na naszą podświadomość. Fakt faktem, jest to nieodłączny element dzisiejszego świata, dający możliwość przekazywania informacji, postrzegania naszego świata. Błogie wyidealizowane chwile ujęte na zdjęciu, czy stanowiące parę sekund ruchome obrazy. Każdy chce być lepszy od każdego, tworzy, kreuje, wrzuca reklamę. Świat nie idzie, a już biegnie do przodu. Wychodzisz z domu w niedzielę… oczywiście co drugą, ponieważ jak w młodości skakało się po chodniku i grało w klasy, tak i teraz w klasy grają z nami. Skok co drugi blok (w kalendarzu). Przechodzimy koło niezliczonej ilości produktów. Wszystkie takie same w środku, ale opakowanie przysparza nam wiele wątpliwości. Jednak jaki wybór podejmujemy? Próbujemy to, co zostało wcześniej pięknie zareklamowane, co zobaczyliśmy podczas spaceru po mieście.


Prawda jest taka, że zupełnie nieświadomie podejmujemy decyzję, myśląc, że jest to nasz wybór, nasze zdanie. I myślimy słusznie, choć nie do końca… wcześniej ktoś podrzucił nam sugestię, a ona niczym wirus zmieniła myślenie. Ostatecznie, czy zatem nasz wybór jest jeszcze rzeczywiście nasz?

Photo - Gazeta Krakowska / Kobieca Twarz Małopolski